czwartek, 31 października 2013

Halloween, Samhain, a może po prostu wigilia Wszystkich Świętych?

31 października. Obiecałem sobie, że nie będę dziś serwował smutnych, nastrojowych piosenek, te zostawię sobie na jutro, względnie pojutrze. Dziś znaczna część naszego świata obchodzi święto Halloween, święto wywodzące się, jak podają niektóre źródła od celtyckiego święta Samhain. Dawno, dawno temu dzisiejszej nocy odprawiane były również Dziady, opisane przez naszego wieszcza narodowego.

I co mógłbym dziś zaproponować, skoro myślami jestem już z tymi, którzy odeszli? Niektórzy przedwcześnie, niektórzy w wieku słusznym, co wcale nie umniejsza żalu po ich stracie.

Od kilku lat jutrzejsze święto kojarzy mi się ze stratą osoby, która była najważniejsza przez ponad 30 lat mojego życia. Przeszukując internet w poszukiwaniu utworu, który oddałby mój stan i pozwolił mi uświęcić cierpienie, natknąłem się na przepiękną piosenkę duńskiego zespołu Bliss. Z absolutnie kojącym głosem Alexandry Hamnede i przejmującym śpiewem Marca-Georga Andersena. "Wish you were here". Po wysłuchaniu tej piosenki, naszła mnie ochota na obejrzenie filmu, w którym została ona podobno wykorzystana. Ciekawa sprawa - film całkowicie internetowy - Lost Dreams braci Koslovski. Jeszcze tego nie zrobiłem, wciąż odkładam to na później.
"Wish you were here" lepiej nie słuchać w pracy. Sam nie wiem, kiedy najlepiej zapoznać się z tym utworem. Po zmroku, wśród blasku świec? A może, w autobusie, obserwując tętniące życiem ulice?

Zamknij oczy i posłuchaj.



Drugi z utworów, który od kilku lat gości na mojej playliście w tych dniach to fantastyczna wersja piosenki o wdzięcznym imieniu Alicja Klucze, czyli Alicia Keys - "If Ain't got you". Wersja bez wokalu, z cudownym i niepowtarzalnym brzmieniem Arturo Sandovala, o którym z pewnością powstanie za czas jakiś oddzielny wpis, jako że instrumenty dęte to jeden z moich "koników". Nie wiem, czy dobrze jest ustalać sobie własną ceremonię pogrzebową, szczególnie, że - mam nadzieję - dzieli mnie od niej co najmniej 50 lat, niemniej jednak, chciałbym, by ktoś zagrał ten utwór na trąbce w tym dniu. I by był to jedyny smutny punkt ceremonii.

Panie i Panowie mistrz Sandoval:




Jak zwykle nici wyszły z moich obietnic, nawet tych składanych samemu sobie. Nie było dziś radośnie. Na zakończenie w takim razie piosenka międzynarodowej grupy !DelaDap. Czesko-Serbsko-Czarnogórsko-Bośniacka grupa z utworem Amaro Shavo  idealnie nadaje się na dalekie trasy, które wielu z nas pokona w ciągu nadchodzących dni. Nawet jeśli nie będą tak urokliwe, jak ta na poniższym filmiku.



Poskakałem sobie dziś po nurtach muzycznych. I tak pewnie będzie za każdym razem. Brakuje mi w tym zestawie Lou Reeda, który odszedł niedawno, ale pewnie o nim wspomnę pojutrze.

Do następnego razu!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz